🥋 Bajka O Jedzeniu Dla Dzieci

dobre zdrowie będziesz mieć. Jabłko, gruszkę czy banana. zjadaj sobie co dzień z rana. do obiadu soczki bierz. by do nauki siły mieć. A gdy będziesz trochę chora. to cytrynkę zjedz z wieczora. Jedz owoce więc codziennie. i pamiętaj by je myć. Hej. W tym odcinku zobaczycie kolejną nowość od Barbie! Czas na letnie porządki zobaczcie jak Ken robi pranie!#KenDomoweZajęcia#BajkaDlaDzieci#RodzinkaTwitte Dziś bardzo smakowity wpis – nie zaglądajcie na głodniaka, no, chyba że na własną odpowiedzialność. Dzielę się trzema książkami, na które już od jakiegoś czasu miałam wielki apetyt. Wszystkie są pięknie wydane, traktują o jedzeniu i gotowaniu, inspirują do zabaw w kuchni, a – jak wiadomo – te są najlepsze. Bajki dla 2 latka po polsku. Zwierzęta domowe dla dzieci - nauka nazw i odgłosów zwierząt. Potem posłuchacie animowanego wierszyka "Moja Rodzina", autorstwa Pomidor - Jan Brzechwa. Znana bajka o warzywach dla dzieci. Wiersze Brzechwy to prawdziwa klasyka. Każdy powinien je znać. Zapraszamy do posłuchania wierszyk 10 smakowitych książek dla dzieci o jedzeniu i gotowaniu Dzieci uwielbiają podglądać jak dorośli gotują, a czasami nawet próbują własnych sił w kuchni! Warto wspierać ich pasje, podsuwając do czytania dobrą lekturę. Bajki o psach - Wszystkie psy idą do nieba (1989) Bajki o psach - Piorun (2008) Bajki o psach - Sekretne życie zwierzaków domowych (2016) Bajki o psach - Psi Patrol. Bajki o psach – Pan peabody i Sherman (2014) Bajki o psach – Corgi psiak królowej (2019) Bajki o psach – podsumowanie. Data publikacji: 28 marca 2023. Najlepsza kucharka i mama rezolutnego kilkulatka oraz kilkumiesięcznego urwisa. Kocha książki dla dzieci i uważa, że MiastoDzieci.pl powinno pisać głównie o nich. Pracuje też w liceum i trochę ukrywa przed uczniami swoją słabość do koncertów heavymetalowych. Szalona fanka grzybobrania – uważa, że jesień powinna trwać cały rok. Bajki dla dzieci spiderman - Spiderman cartoon po polsku - Samochody bajki - Auta bajki dla dzieci https://youtu.be/2iP9ELweM_U 7rZp. W pewnym mieście, gdzieś daleko, za siódmą górą i drugą rzeką, mieszkał niezwykły kot uliczny i na dodatek ekologiczny. Zefir na niego mówili w mieście, pędził jak wiatr i, tu mi wierzcie, znał wszystkie pola, domy, ulice, balkony, ogródki i podziwiał uroki przyrody i widział, jak wiele robiono jej szkody, więc postanowił z tego wszystkiego być jej obrońcą i wdzięcznym kolegą. Poczuł, że misję ma do spełnienia, bo wie o poważnych zagrożeniach, które na matkę naturę czyhają, a ludzie o nich nie wiedzą lub za nic je mają. Powietrze, ogień, ziemia i wody to są największe skarby przyrody. Wiemy, że na Ziemi może być bardzo pięknie, więc co źle robimy, że natura niszczeje i więdnie? Cztery żywioły, to nie do ukrycia, że każdy niezbędny jest nam do życia. Gdy któryś z żywiołów jest zagrożony, to trzeba zadziałać, by nie był stracony. Spójrzcie, powietrze – zanieczyszczone, aż po horyzont wszystko zamglone. Nad miastem smog się ogromny unosi, choć nikt go przecież tu nie zaprosił. Gdy ciężkie od smogu w powietrzu chmury, kot jest drażliwy, nieswój i ponury. Dzieci ze szkoły wracają senne, niewinne tu słoty, dni krótkie, jesienne? Patrzy kot z trwogą na szare chmury, prelekcję więc zrobi w domu kultury. Temat: „Zadbaj o nasze powietrze, do życia zwierząt i ludzi konieczne”. „Co dla przyrody można zrobić dobrego?” pyta kot dzieci. – Pomyślcie z kolegą. Krzyś rękę odważnie do góry podnosi, i pomysł swój wszystkim głosi: „Możemy mniej nowych zabawek kupować, by fabryka nie musiała tak wiele produkować”. W nadmiarze wszystko zaszkodzić może nam samym także, nie tylko przyrodzie. Umiar jest ważny, pamiętajcie dzieci, pomaga odetchnąć naszej planecie. Zosia z tylnego rzędu dodaje ważne uwagi o jeździe tramwajem. Mogą przewozić tak dużo ludzi, że ruch na ulicach by się odchudził. Po miastach aut jeździ stanowczo zbyt wiele, a tramwaj przyrody jest przyjacielem. Jeździ na prąd i nie robi smrodu, po co używać więc samochodu? Auta spaliny wciąż produkują, dymią okropnie i powietrze psują. Rower do jazdy jest bardzo praktyczny i szybciej dojedziesz, gdy korek uliczny. A jaki dobry jest dla leniuchów! No i dla tych, którym brakuje ruchu. Kot klasnął w łapy z zadowolenia na to, co dzieci mają do powiedzenia. Trzeba więc chronić nasze powietrze. Oto, co jeszcze byłoby konieczne. Nie wolno palić w piecu plastiku, bo w nim trucizn mieszka bez liku. Stężenie pyłów i gazów trujących może prowadzić do chorób męczących. Gdy sroga zima, pamiętajmy, byle czym domu nie ogrzewajmy. Spalanie gazu i węgla z kopalni wpływa na efekt cieplarniany. Klimat się coraz bardziej zmienia, a w zimnej Arktyce wiatr ciepły powiewa. Od wyższej na Ziemi temperatury powoli lodowców topnieją góry. Ważne na pewno jest oszczędzanie i nowych źródeł energii pozyskiwanie, nie z głębin ziemi, lecz tych odnawialnych, nie sztucznych, chemicznych, ale naturalnych. Ceńmy, co dobre i piękne w naturze, by ziemskich bogactw starczyło na dłużej. Miauknąwszy, kot kończy prelekcję, kłania się nisko, dziękuje serdecznie. „Dbajcie, dzieci, o czyste powietrze, które do oddychania jest nam konieczne”. Zmęczony Zefir wrócił do domu, aby odpocząć w zaciszu swego balkonu. Położył się, zasnął i coś mu się przyśniło. Posłuchajcie, co we śnie tym było… Śniły mu się ryby, czyste morza, rzeki, a na horyzoncie ocean niebieski, daleki. I całkiem dobrze mu się tak spało, aż nagle coś go ze snu wyrwało. Słyszy, że w domu leje się woda, bez przerwy, ciurkiem, aż szkoda. Znów ktoś zapomniał zakręcić krany, woda zaraz wyleje się na schody. O RANY! Wskoczył przez okno Zefir do mieszkania. wszyscy już spali, wszyscy oprócz Frania, który na uszach miał swoje słuchawki i śpiewał, aż dostał od tego czkawki. Patrzy, a kocur w łazienki stronę biegnie, miaucząc z nastroszonym ogonem. Co to się stało? Czy ktoś go ściga? Franio się dziwi i lekko wzdryga. Zerwał się jednak na widok kota, który do łazienki popędził w podskokach. I wtedy sobie przypomniał, że niestety nie zakręcił wody, idąc z toalety. „Oj Franio, Franio” – kot pazurem grozi, bo chłopiec tu na fajtłapę wychodzi. „Pamiętaj zawsze o zakręcaniu wody, by kiedyś nie doszło do większej szkody. Wiedz, że wody zwykłej oszczędzanie, to wszystkich – też twoje – największe zadanie. Bez wody na ziemi życia nie będzie i nie są to jakieś tam kocie brednie”. Po tym zdarzeniu kot chciał wrócić do spania, lecz jeszcze postanowił przeprowadzić badania, czy ludzie czasem nie wyrządzają szkody, na marno wylewając hektolitry wody. I Zefir, hyc! skoczył na balustradę, świdrował oczami, komu dać dobrą radę. Do okien różnych zaglądał ludzi, gdy trzeba było, no to obudził. Tych, którzy światła zgasić zapomnieli, bo nim zgasili, to już usnęli. Tych, u których nockę całą w głos telewizor i radio grało. Kot wnioski ze swych obserwacji snuje i szybko pazurem je sobie notuje. „Ekomanifest to będzie” – tak mruczy. uwagę mieszkańców na problem chce zwrócić, by marnotrawstwo na zawsze ukrócić. Na tablicy ogłoszeń o wschodzie zawisł Zefira manifest o życiu w zgodzie z przyrodą, o jej bogactw szanowaniu i bezmyślnym ich marnowaniu. I chociaż był mocno już tym zmęczony, pomysł okazał się niezwykle trafiony. Bo rano pod blokiem mieszkańcy czytali, co w ich domach się działo, gdy oni już spali. Jedni uciekli do mieszkań ze wstydu, drudzy mówili, że nocą krąży ekoduch. Czytała mama, tata i wujek, że kiedy baterię telefonu już naładuje, niech ładowarkę wyciągnie z gniazdka, nawet i tę do komputera, bo podłączona do prądu energię zżera. Oszczędzaj energię, nie marnuj bezmyślnie. Pomyśl o zmywarce lub o myciu w misce. Gotuj tylko wody ilość potrzebną. Cały czajnik? Po co? Na herbatę jedną? Bądź ekologiczny, szybciej zagotujesz, gdy wody i prądu przy tym nie zmarnujesz. Nie wrzucaj do kosza wszystkiego, jak leci, pamiętaj o segregowaniu śmieci. Na papier jest kubeł niebieski, żółty na plastiki, szkło wrzucaj do zielonego lub brązowego – wesołe śmietniki. Chemikaliów nigdy nie wlewaj do wody, bo to zatruwa i wyrządza szkody. Na końcu manifestu była zagadka. Kto zna odpowiedź, trafi mu się gratka. Co można uzyskać, niech no powie który, wykorzystując dary natury? Na to pytanie szybko odpowiedział ten, kto wiele czytał i dużo wiedział. Mówił o źródłach odnawialnych i o pomysłach na nie genialnych. O tym, że można, a nawet jest konieczne wykorzystywać promienie słoneczne. Energia słoneczna wspaniale ogrzewa nie tylko zwierzęta, rośliny i drzewa. Aby w domu mieć ciepłą wodę, powietrze, warto używać baterie słoneczne. A kiedy wieje, energię daje wiatr. Jego moc czuć od Bałtyku do Tatr! To źródło energii jest nieograniczone. Prąd produkują turbiny kręcone wiatrem, który napędza wiatraki. Widzicie z wiatru pożytek jaki? Zagadka częściowo już jest rozwiązana, więc kot postanowił na spacer pójść z rana. Uszedł kawałek, miasto było jeszcze blisko, a już pośród drzew widzi śmietnisko. „Nie ma spokoju – pomyślał sobie zaraz w tym lesie porządek zrobię.” Spotkał nieopodal grupę szkolnych dzieci, które akurat zbierały śmieci. Ucieszył się Zefir i podszedł blisko. Podziękowało dzieciom ekokocisko. Papiery, butelki, metale, rupiecie, opakowania i inne śmiecie, szkoda, że ktoś tu wyrzucił te rzeczy. dokładnie sprzątały las zmartwione dzieci. I razem z kotem wiadomość spisały. Ot, przeczytajcie komunikat cały: Niech nikt nie robi z lasu śmietnika, bo nic na ziemi samo nie znika. Na śmieci są przecież specjalne kosze o segregację śmieci poproszę. Niektórych śmieci rozkład trwa wieki, nim ziemia je wchłonie, czas minie daleki. Więc to jest problem najwyższej racji, by śmieci ulegały biodegradacji. To matka natura dla zwierząt i ludzi, niech każdy z nas się dla niej potrudzi. Zadba o Ziemi zielone płuca, by oddychania jej nikt nie zakłócał. By nikt nie przerywał też tak istotnego długiego łańcucha pokarmowego. Gdy zwierzęciu jakiemuś brakuje jedzenia, to potem pada z niedożywienia. Źle ma się zwierzęcy i roślinny świat, bo jak można żyć bez jedzenia tak? To naturalne jest środowisko, w którym od siebie zależy wszystko. Wielkie bogactwa ziemskiej natury to ziemia, morza, lasy i góry. Mamy też taki skarb przyrodniczy i z nim musimy się bardzo liczyć. To piękna i dzika puszcza zielona, nawet specjalnym prawem chroniona. Pomniki przyrody i rezerwaty jak dotąd trwały długie, długie lata, bo gdy niepotrzebnie wycina się drzewa, matka natura na nas się gniewa. Kot kończy już swoją podróż magiczną, zamyka opowieść ekologiczną, w której opisał cztery żywioły, i może ją zanieść dzieciom do szkoły. W swej opowieści kot spisał, co trzeba, a jego lista sięgnęła samego nieba. Złożył na niej podpis od matki natury i coś od siebie skrobnął pazurem. A potem mrugnął okiem do dzieci i powiedział, że już będzie leciał. Dzieci szepnęły jeszcze życzenia, aby matce ziemi spełniły się marzenia. Koniec tej bajki o żywiołach, wieść o niej rozeszła się po szkołach. I o Zefirze kocie ulicznym, i jego działaniach ekologicznych. Jeszcze tam kiedyś o nim słyszano, że akcję prowadził zalesiania. I wyrósł las wielki z drzewek sadzonych, gęsty i duży, i bardzo zielony. I mieszka podobno Zefir w tym lesie, a echo przedziwne historie niesie, że z żywiołami rozmawia czasem, nocą wędrując po kryjomu lasem. O Autorce Pani Anna Smak-Drewniak zajmuje się bajką na różne sposoby. Tworzy bajki, ilustracje, prowadzi warsztaty z bajką. Warsztaty związane są z bajko-terapią dla dzieci, ale także dla dorosłych. Jej przygoda z bajką zaczęła się od pewnej bajki dla małej Hanki. Prowadzi bloga wyróżnionego jako Super Strona Zasypianek. Bajka wydana przez Fundację Aeris Futuro Publikacja sfinansowana ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie – Zasypiankowa książka – Jeżyk Cyprian i przyjaciele Bajki o jedzeniu – dla dzieci, które grymaszą przy stole Przejdź do bajek o jedzeniu Czy są smaczne? To zależy, co lubisz ty i twoje dziecko ;) Bajki o jedzeniu mogą pomóc w polubieniu tego, czego się nie lubi, a co jest zdrowe i pożywne. Niestety, często “siłowe” rozwiązania, obracają się przeciwko rodzicom i samemu dziecku. Zmuszane do jedzenia czegoś, co mu nie smakuje, powoduje niechęć do konkretnego dania, nieraz na całe życie. Wątróbka, czosnek i studzienina To trzy dania, których do dziś nie lubię. I o ile czosnek mógłbym jeszcze zjeść i jem, pod warunkiem, że jest niewyczuwalny w daniu, to wątróbki i studzieniny nie przełknę. Próbowałem kilka razy bez skutku. Doświadczenie z dzieciństwa, tak mocno wyryło się w mojej podświadomości, że dziś mój organizm odrzuca te dwa dania. A wszystko przez to, że w domu, dość często gościły na stole. Same w sobie bardzo dobre, dla mnie już sam zapach wątróbki, działa odstraszająco. Czosnek jadłem na zdrowie. Jadłem na chlebie z masłem, popijałem szybko herbatą i ze łzami w oczach przełykałem. Podobnie było z wątróbką i studzieniną (zwaną w domu galaretą). Inni się zachwycali smakiem, a ja unikałem ich jak ognia. Dlatego jestem przekonany, wręcz pewien, że wmuszanie w dziecko jedzenia, które mu nie smakuje, nie przynosi nikomu nic dobrego. I to na długie lata, a nieraz i na całe życie. Bajki o jedzeniu to sposób na poznanie nowych smaków Nie zawsze wystarczy wygląd, albo zapewnienie mamy, że zupa jest dobra, a zapiekanka pyszna. To nic, że pozostali członkowie rodziny rozpływają się w zachwycie. Jeśli maluchowi nie smakuje, to nie smakuje i kropka. Co więc zrobić, by zaczęło? Jak przekonać go, by choć skosztował? Rozłóż danie na czynniki pierwsze To jeden ze sposobów. Mam takie powiedzenie, że jeśli lubię wszystkie składniki dania, to i danie będzie mi smakować. Nie wiem, czy zawsze się to sprawdza, bo nie myślę o tym za każdym razem, ale w przypadku studzieniny sprawdza się doskonale. Smakuje mi mięso, które jest w środku, ale sama studzienina już nie, więc i danie trafia do grupy nielubianych. Jeśli chcesz sprawdzić, czy twoje dziecko naprawdę nie zje tego konkretnego dania, przygotuj osobno wszystko jego składniki tak by były w wersji jadalnej i urządź Bazarek smaków. Tak, jak to zrobiła pani Pogodna, gdy dzieciom nie smakowała zapiekanka z tuńczyka. O tym jest jednak z bajek o jedzeniu. Urządź konkurs zgadywania smaków Dobrze sprawdza się szczególnie w przypadku soków owocowych i warzywnych. O ile jeszcze do tych z owoców, jakoś daje się przekonać małego niejadka, to już z warzywnymi może być spory problem. I tu również z pomocą przychodzą bajki o jedzeniu. Może się okazać, że ulubiony napój twojego dziecka to ten, którego jeszcze nie zna, bo oto podczas Owocowo-warzywnej zgaduj zgaduli, pozna taki smak, który od razu przypadnie mu do gustu i na długo zagości na pierwszym miejscu w rankingu napojów. Smak jest kwestią gustu A z gustami się nie dyskutuje. Jeśli twierdzisz, że zupa jest przepyszna, a twoje dziecko twierdzi, że jest obrzydliwa, przeczytajcie bajkę “To jest niedobre”. Czasem wystarczy zmienić słowa, których się używa, by przestać się kłócić o rację, a zamiast tego, miło spędzić czas na rozmowie o smakach i kulinarnych gustach. Może przy okazji dowiesz się, która zupa naprawdę smakuje najmłodszemu domownikowi. Czasem tak bardzo, że mógłby ją jeść trzy razy dziennie. Uwierz mi, w końcu mu się znudzi, ale gdy tylko minie trochę czasu, wróci do niej, a ty z radością gotować ją będziesz na kilka dni. Oto Bajki o jedzeniu Kolorowanka - obiad Jest to kolorowanka, która nie należy do trudnych, dlatego żadne z dzieci w odpowiednim wieku, które je od nas dostaną nie powinny być zawiedzione. Kolorowanki – fast food Kiedy planujemy zrobić lekcje tematyczną, która byłaby poświęcona tematyce związanej z fast foodami, czy niezdrowym stylem życia, kolorowanka ta może służyć jako bardzo ciekawy wstęp. To pierwsza z napisanych przeze mnie bajek. Jest to początek tematu zdrowe (a przede wszystkim nie nudne) żywienie dzieci. Dawno, dawno temu, daleko, daleko stąd żyli sobie król i królowa, którzy mądrze i sprawiedliwie rządzili swoim królestwem. Niestety wszyscy ich poddani, a także oni sami, z roku na rok byli coraz smutniejsi i mieli mało siły. Dorośli nie mieli siły do pracy, a dzieci nie miały ochoty na zabawę. Królestwo stawało się coraz bardziej szare i ponure. Król codziennie zastanawiał się, co może być przyczyną tego, że wszyscy są jacyś słabi i smutni. Zwoływał medyków i mędrców z całego królestwa, ale nawet oni nie mieli siły, żeby się zastanawiać nad przyczyną takiej sytuacji. Aż wreszcie mądry król wpadł na pomysł, że wyśle poza granice swego królestwa delegację, która poszuka lekarstwa na ich chorobę. Trudno było znaleźć ochotników na daleką wyprawę, ponieważ nikt nie miał siły ani ochoty na to, żeby wybierać się gdziekolwiek. Wreszcie zgłosił się pewien młodzieniec imieniem Kacper i oświadczył królowi, że chętnie wyruszy w poszukiwaniu leku na złe samopoczucie mieszkańców. Kacper otrzymał od króla wóz zaprzężony w parę koni oraz worek pieniędzy i czym prędzej wyruszył na wyprawę. Po 2 dniach wędrówki dotarł do sąsiedniego królestwa. Był bardzo zmęczony i głodny, więc zatrzymał się w pierwszej napotkanej karczmie. Kiedy podszedł do niego właściciel i zapytał o to, co życzy sobie do jedzenia, młodzieniec nie miał nawet siły aby zamówić potrawę. Więc karczmarz powiedział: - Wiem czego Ci potrzeba młodzieńcze na takie zmęczenie…. Po chwili przyszedł z wielkim talerzem warzyw i postawił go przed Kacprem. Do tego podał mu szklankę świeżego mleka. Kacper ze zdziwienia wytrzeszczył oczy. - A cóż to takiego mości Panie Karczmarzu? Jak żyję czegoś takiego nie widziałem. Jakie piękne i kolorowe, ale czy na pewno nadaje się do jedzenia? Teraz to Karczmarz bardzo się zdziwił i zapytał: - Czy naprawdę nigdy w życiu nie widziałeś warzyw? Kacper potwierdził. Faktycznie widział warzywa po raz pierwszy w życiu. Z wielkim przejęciem chwycił w dłonie dojrzałego pomidora i spytał: - A jak to się je? Karczmarz nie mógł się powstrzymać od śmiechu, ale odpowiedział: - Wystarczy ugryźć… Kacper zatopił zęby w soczystym pomidorze… po raz pierwszy w życiu jadł coś tak pysznego. Z wielką ciekawością kolejno próbował nieznanych smaków: ogórka, papryki, rzodkiewki a nawet cebuli. Karczmarz podziwiał wielki apetyt Kacpra, aż w końcu nie wytrzymał i zapytał: - Czym w takim razie żywicie się w twojej krainie skoro nigdy w życiu nie jadłeś warzyw? I wtedy Kacper opowiedział, że w krainie, z której pochodził ludzie żywią się wyłącznie mięsem, pieczywem i słodyczami i nie znają takich rzeczy jak warzywa. - To owoców też nie jecie? Zapytał zadziwiony karczmarz. - Nieeee, a co to takiego? - Chodź za mną chłopcze – powiedział karczmarz i zaprowadził Kacpra do małego sadu, znajdującego się za karczmą. Kacper kosztował kolejno soczystych jabłek, gruszek i winogron. Czuł jak wstępują w niego jakieś niesamowite siły, ale nie bardzo wiedział dlaczego. Po tym wszystkim opowiedział karczmarzowi o celu swojej podróży, czyli o zdobyciu lekarstwa dla mieszkańców królestwa. Karczmarz uśmiechnął się tylko i powiedział. - Myślę, że właśnie znalazłeś lekarstwo. Ludzie z twojego królestwa nie jadają warzyw i owoców, które zawierają mnóstwo cennych witamin i dlatego nie mają na nic siły. Zawiozę Cię jutro rano na targ, gdzie kupisz wszystkie te rzeczy, a także nasiona i sadzonki abyście mogli sami uprawiać warzywa i owoce. Zobaczysz, że wszyscy szybko powrócą do sił. I tak też zrobili. Skoro świt wsiedli do wozu i pojechali na targ, gdzie miły karczmarz pomógł Kacprowi wybrać najdorodniejsze okazy warzyw i owoców, a także zakupić nasiona i sadzonki. Wyładowanym po brzegi wozem Kacper ruszył w drogę do swojej ojczyzny. - I życzę wam dużo zdrowia! - krzyknął na pożegnanie karczmarz. Rzeczywiście ludzie z kraju Kacpra zaczęli jeść warzywa i owoce i bardzo szybko odzyskali siły oraz radość życia. Mądry król podzielił wśród poddanych nasiona i sadzonki a oni chętnie zajęli się hodowaniem warzyw i pielęgnowaniem drzew owocowych. Dzielnego Kacpra król pasował na rycerza herbu Witamina i odtąd wszyscy żyli zdrowo i szczęśliwie. Kilka wskazówek dla rodziców na temat żywienia: W zasadzie dzieci w wieku przedszkolnym powinny jeść takie same posiłki jak dorośli z wyłączeniem potraw ciężkostrawnych i nieodpowiednich dla dzieci (np. tłuste dania, mocna herbata, kawa, alkohol). Oczywiście dieta powinna zawierać odpowiednie ilości mleka, białego sera, chudego mięsa, ryb, warzyw i owoców (z uwzględnieniem alergii pokarmowych) W każdym posiłku powinien występować produkt białkowy (produkty białkowe pochodzenia zwierzęcego powinny być łączone z produktami zawierającymi białko roślinne). Dzieciom w wieku przedszkolnym należy podawać 5 posiłków dziennie. Między posiłkami należy zachować właściwe przerwy, tak aby organizm miał dostateczną ilość czasu na strawienie spożytych pokarmów. Nie podawać słodyczy oraz słodkich napojów pomiędzy posiłkami. Posiłki najlepiej podawać małymi porcjami, tak aby na talerzu nie pozostawały resztki. Jadłospis powinien być jak najbardziej urozmaicony, aby potrawy nie powtarzały się zbyt często. Należy dbać o estetyczne podawanie posiłków. Wspólne gotowanie i nakrywanie do stołu to prawdziwa zabawa dla kilkulatków. Informacje dla rodziców-przydatne w omawianiu tematu "zdrowe żywienie" i odpowiadaniu na pytania typu "co się dzieje z tym co zjem i dlaczego muszę się załatwiać":): to co zjemy lub wypijemy wędruje przełykiem do brzucha gdzie jest ugniatane na coś w rodzaju papki/zupy a następnie wędruje do długiej rury zwanej jelitem (jedzenie wędruje po organizmie dość długo, nawet do dwóch dni) jedzenie jest rozdrobnione na tak małe kawałki, że mogą się one przedostać do krwi a z nią do różnych części ciała i w ten sposób dostarczyć energii do życia i rośnięcia (szczególnie polecam serię "BYŁO SOBIE ŻYCIE" - w rewelacyjny sposób objaśnia wszystkie zagadnienia natury medycznej-pomysł na doskonały prezent dla "małego odkrywcy") te części jedzenia, które nie są organizmowi potrzebne są wypychane do końca jelita i wypychane na zewnątrz przez otwór w pupie zwany odbytem woda, której nie potrzebujemy to mocz i jest również wydalana, ale w inny sposób... tu temat chwilowo pozostawiam otwarty i obiecuję powrócić do niego w temacie "odkrywanie płci/nazewnictwo narządów płciowych". Na zdjęciu: To tylko tak ładnie wygląda. Olek z tego kosza zje jedynie szczypiorek, koperek, pomidora i ostatnio kalarepkę (w wersji w zupie) poza tym jabłko, surową marchewkę, truskawki (ale tylko posypane cukrem), nieliczne warzywa w zupie i .... to by było na tyle póki co:) Pamiętaj łakomczuszku Pamiętaj dziś łakomczuszku o malutkim swoim brzuszku, bo lubi czasem ten brzuszek zjeść także trochę jabłuszek. Na zdrówko Na zdrówko dobra to rada - dużo owoców zajadaj! W owocach są witaminki - są to zdrowia okruszynki. Mniam mniam Mniam mniam mniam owoce zjadam, bo za nimi wprost przepadam. Już śliweczki i jabłuszka lecą wprost do mego brzuszka. Warzywa jedz od dziś Chcesz być zwinny jak wiewiórka? Chcesz być szybki jak zajączek? Chcesz być silny tak jak miś? Więc warzywa jedz od dziś! Jeśli wszystko zjesz Mały misio dużo je chce być silny - to się wie. Mały lisek dużo je chce być sprytny - to się wie. Mała małpka dużo je chce być zwinna - to się wie. A ty - jeśli wszystko zjesz - będziesz tym, kim tylko chcesz! Kto chce Kto chce małym być siłaczem, zjada wszystko i nie płacze! Kto się długo bawić chce - ten śniadanie pięknie zje. Kto chce posiąść siłę lwa, ten obiadek je raz dwa. A kto zje też podwieczorek ten wspaniały ma humorek. Kotlecik Ten, kto mięska nie chce jeść, będzie słaby no i cześć. Dziś kotlecik chętnie zjem Bo jest zdrowy – ja to wiem! Suróweczka Do ziemniaków suróweczka to jest pomysł doskonały, bo dodaje moc zdróweczka oraz uśmiech na dzień cały. Dzielny przedszkolaczek Każdy dzielny przedszkolaczek żegna mamę i nie płacze. Potem - tak jak każdy zuch z talerzyka je za dwóch. Z dziećmi ładnie się pobawi i porządek tu zostawi. Zupka jarzynowa Por, marchewka i pietruszka już wskoczyły do garnuszka. Jeszcze seler i ziemniaczki i fasolka i buraczki. Szybko zupka jest gotowa - jarzynowa, bardzo zdrowa! TYSIĄCE materiałów edukacyjnych ZERO irytujących treści i reklam dla rodzica: SPOKÓJ I WYGODA dla dziecka: RADOŚĆ z własnych osiągnięć BEZPIECZNA NAUKA i ZABAWA w jednym :) Bo KAŻDE dziecko jest mądre i inteligentne. Trzeba tylko dać mu szansę. ↑Do góry

bajka o jedzeniu dla dzieci